Miałam ten post zamieścić kilka tygodni temu, ale czas leci z taką zawrotną prędkością, że już nie mogę napisać, że za mną bardzo intensywny weekend :) Jedynie mogę zacząć tak, że kilka tygodni temu niespodziewanie znalazłam się na fajnej imprezce.
A imprezą, w której miałam okazję uczestniczyć, była "Gala Pinokio". Już Wam wyjaśniam co to takiego. "Pinokio" to szczeciński klub studencki z dużymi tradycjami i historią, moja mama swego czasu się tam bawiła. Kiedyś rządzili tam studenci Politechniki Szczecińskiej, teraz po fuzji PS i AR uczelnia macierzysta Pinokia to ZUT. Mój mąż jest pracownikiem tej szacownej instytucji i dzięki niemu znaleźliśmy się na tej gali. Na gali były rozdawane statuetki PINOKIO, przyznawane przez studentów ZUTu, w 11 kategoriach.
No i mój mąż został nominowany w jednej z nich. Wszystko fajnie tylko kategoria taka, że nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać, a mianowicie SEKSMISJA :) Osoby nominowane w tej kategorii to cytuję "najbardziej Pożądany Obiekt Westchnień, a Statuetkę otrzyma Wykładowca, do którego na uczelnianych korytarzach wzdychają studenckie serca. Posiadający rozległą wiedzę, zawsze nienagannie ubrany, dobrze zbudowany albo po prostu najbardziej urokliwy z wykładowców"
No i mój mąż został nominowany w jednej z nich. Wszystko fajnie tylko kategoria taka, że nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać, a mianowicie SEKSMISJA :) Osoby nominowane w tej kategorii to cytuję "najbardziej Pożądany Obiekt Westchnień, a Statuetkę otrzyma Wykładowca, do którego na uczelnianych korytarzach wzdychają studenckie serca. Posiadający rozległą wiedzę, zawsze nienagannie ubrany, dobrze zbudowany albo po prostu najbardziej urokliwy z wykładowców"
O każdym nominowanym studenci przygotowali krótką notkę, przy nominacji mojego męża było napisane: "Pan doktor to po prostu elegancki człowiek. Dziewczyny wzdychają na jego
widok, jednak on wydaje się być twardym
i nieugiętym na ich westchnienia."
Kurczę chyba zabronię mu chodzić do pracy :) Ma szczęście, że nie wygrał :)
Trochę poudawałam, że jestem zła, ale w gruncie rzeczy kurczę dumna byłam z niego bardzo :)
Trochę poudawałam, że jestem zła, ale w gruncie rzeczy kurczę dumna byłam z niego bardzo :)
Bawiliśmy się świetnie, był czerwony dywan i lampka szampana na wejściu, potem sama gala, w przerwie pokaz sztuczek przy użyciu ciekłego azotu - m.in. kontrolowane wybuchy, degustacja zmrożonych chrupek, przy których mroźna para buchała z nosa przy wielkiej wesołości pozostałej części sali. Po gali drinki i jedzonko bez ograniczeń.
A w domowych pieleszach żona seksbomby dzierga sweterek, dla siebie - prosty, z włóczki, którą Wam prezentowałam w ostatnim poście. Kończę już kadłubek i lada moment zabieram się za rękawy - mają być 3/4 więc chyba szybko mi pójdzie.
Na koniec informacja dla dziewczyn, zaopatrujących się w sklepie internetowym Biferno.pl
Za dodanie sklepu na Facebooku do kategorii "to lubię" - Biferno.pl przyznaje rabat na zakupy.
* Zdjęcie statuetek pobrane ze strony organizatora gali.
Wyobraz sobie, ze nigdy nie bylam w Pinokiu. Moj wujek (ten od lysego kuzyna z Polcargo) mieszkal w akademiku na Aleji Piastow az sie dorobil trojki dzieci. Wiele wizyt u wujka i cioci spedzilam wiec w akademiku, ah jakie imprezy rodzinne tam byly w 'podwojnym boksie' z wezlem sanitarnym. I czesto bawilismy sie na tylach Pinokia ale w samym klubie nigdy nie bylam, juz jako dorosla osoba.
OdpowiedzUsuńGratuluje takiego meza ciacha :) i fajnej zabawy. :)))
hehe:)
OdpowiedzUsuń