piątek, 17 sierpnia 2012

60. Sweterek " Rosa"

Niedawno oglądałam film pt. " Uwikłanie" nakręcony na podstawie bestsellerowej powieści Zygmunta Miłoszewskiego o tym samym tytule. Film trochę zakrzyczany w Polsce, ale to chyba dlatego, że poruszył bardzo niewygodny temat, a mianowicie silną pozycję dawnych elit, których czas ani historia nigdy nie rozliczyła, a którzy pomimo wielu złych uczynków na swoim koncie (piszę bardzo delikatnie) egzystują nadal we współczesnym świecie na wysokim poziomie ekonomicznym i społecznym oraz z dużymi wpływami w strukturach państwa. Bardzo polecam ten film. Pomijając wątki polityczne to świetny kryminał.
A poruszam temat tego filmu ponieważ padło w nim kilka zdań, które mnie rozbroiły. Był to dialog głównej bohaterki i członka takich elit o jakich powyżej piszę i brzmiały mniej więcej tak:

"- Pani to jest taka schludna kobieta, schludnie się Pani ubiera.
- Dziękuję. Lubię elegancję, więc elegancko się ubieram
- Pani nie ubiera się elegancko, ubiera się Pani schludnie
- Słucham?!
- Elegancja droga Pani zaczyna się od 10.000 zł"

W nawiązaniu do powyższego dialogu, gdyby ten człowiek wiedział ile złotych kosztował mnie materiał na moją wg mnie elegancką bluzeczkę, to by mnie chyba nawet schludną nie nazwał hahahahaha. Ale nie ważne za ile, liczy się efekt końcowy, a Ja jestem z niego bardzo zadowolona.

Sweterek skończyłam pod koniec lipca, nie mogłam się jednak zebrać by zrobić zdjęcia. Kiedy już w końcu powstały, nie byłam nimi zachwycona. Podeszłam więc do obfotografowywania ponownie, ale i tym razem wyszły bez wielkich fajerwerków. Pomimo tego zamieszczam je poniżej, bo raczej nic lepszego nie będzie.






MATERIAŁY:
WŁÓCZKA:   PEONIA (100g/520m)
                        KOLOR - pudrowy róż  100% akryl 
DRUTY:  KP 3,00
Zużyłam 1,69 motka i do mojego licznika dopisuję 879 m.


Sweter robiłam od góry, na okrągło. Tak jak w przypadku szarej kamizelki, gdy go zaczynałam, nie miałam wizji jak ma ostatecznie wyglądać, po prostu miało być bez udziwnień i dostosowane do moich wymiarów. Od razu zrobiłam na dekolcie ściągacz, a potem dalej przerabiałam gładko prawym oczkiem i czekałam co mi się z tego wyłoni. Olśnienie przyszło po przeczytaniu na blogu CU@5 tego posta, w którym zaprezentowała śliczny sweterek z kieszonką. Ale to nie kieszonka mnie w nim uwiodła, a jego rękawy i postanowiłam swoje wykończyć w taki sam sposób, czyli zrobić je zapinane na guziczek. Do kompletu wykończyłam w taki sam sposób dół kadłubka i został mi jedynie dziwacznie wyglądający dekolt. Ściągacz i reszta gryzły się kompletnie ze sobą. Nie pozostawało mi nic innego jak prucie - tyle że nie było to łatwe biorąc pod uwagę że był to początek robótki. Ale cóż w ruch poszły nożyczki, obcięłam ściągacz a na jego miejscu zrobiłam plisę z guziczkiem - na szczęście się udało.


Sweterek robiło mi się bardzo fajnie, jedyne problemy napotkałam przy rękawach. Miałam je nawleczone na żyłce KP 40 cm, ale kompletnie nie mogłam na niej dziergać i musiałam się przerzucić na druty skarpetkowe. Jestem bardzo ciekawa w jaki sposób wy przerabiacie rękawy, kiedy wybieracie metodę bezszwową. Dla mnie najlepszym rozwiązaniem było by gdyby drut zamiast 10 cm miał 5, wtedy operowaniem nim na żyłce nie sprawiałoby mi problemu, choć nie wiem czy dałabym radę je wygodnie trzymać.


Obecnie nie mam nic na drutach, przymierzam się do szydełka. Poza tym jest klika zaległych projektów, więc może najpierw tym się zajmę - czas pokaże :)

Pimposhko: Ja chociaż mieszkam w Szczecinie to w Pinokiu byłam tylko ze trzy razy - nigdy mi nie było po drodze do tego klubu. Kluby moich studenckich lat to głównie nieistniejące już: Agrafka, Piano, Kubuś oraz Rocker, Cooler (teraz Cafe Jerzy). Z okolicami kampusu na piastów mam fajne wspomnienia, bo swego czasu  mieszkaliśmy w tamtej okolicy.