czwartek, 15 grudnia 2011

44. Komin dla mojej córeczki

Jak już wspominałam w poście 42. (pewnie nie pamiętacie bo było to sto lat temu :) wzięłam w swoje ręce po roku przerwy druty. Była to cudownie miła odmiana po szydełku i igle. Zrobiłam mojej małej komin na zimę, bo jak wiadomo szaliki przy dzieciach się kompletnie nie sprawdzają.


MATERIAŁY:
WŁÓCZKA:    Red Heart Baby (50g/190m) kolor 08501
                         100% akryl
Druty na żyłce:  3,00 mm
Zużyłam 1,5 motka i do mojego licznika dopisuję 285 m

Ten ocieplacz wykonany jest od góry, bez zszywania, drutami na żyłce. 
Muszę się przyznać, że pierwszy raz dziergałam tą metodą i bardzo mi się spodobała i wiem, że nie będzie to mój ostatni raz. Na wielu blogach często oglądałam rzeczy wykonane od góry i zazdrościłam dziewczynom tych umiejętności. Sama nie potrafiłam się za to zabrać i zawsze zostawiałam sobie edukację i rozgryzanie tej metody na przyszłość. Na szczęście trafiłam na fantastyczny artykuł Pimposhki na blogu Drut pomocniczy, gdzie znajdziecie wszystkie wskazówki jak się do takiej roboty zabrać. Szczerze polecam jego lekturę.

Jak zawsze najtrudniejsze były początki, czyli wyliczenia. Kiedy dokonałam już wszelkich pomiarów i wyszła mi ilość oczek do nabrania, wiedziałam, że jest ich za dużo by wykonać ten komin na drutach skarpetkowych i że będę musiała wziąć w ręce druty na żyłce, a nie przepadam za nimi. Szczerze powiedziawszy nigdy nie mogłam zrozumieć ludzi, którzy korzystają z drutów żyłkowych, wydawały mi się niewygodne i za jedyne słuszne narzędzie dziewiarskie uznawałam zawsze druty proste. Ale kiedy bardziej wgryzłam się w tę robótkę doszłam do wniosku, że druty na żyłce to genialny wynalazek i że moje frustracje wynikają z tego, że do tej pory pracowałam na "maluchu", a żeby rozwinąć skrzydła, potrzebuję "mercedesa" :) a jak powszechnie wiadomo wśród drutów na żyłce najwyższa półka to druty Knit Pro, chyba że czegoś nie wiem :)
Podjęłam więc decyzję, że takie druty zakupię. Najtańsze znalazłam na stronie BIFERNO i teraz mam dylemat, które wybrać - drewnianą symfonie, metalowe "nova metal" czy może wersję akrylową "spectra flair". Jeżeli macie jakieś doświadczenia to będę wdzięczna, jeżeli się ze mną nimi podzielicie. 
Na koniec dziękuję za wszystkie komentarze, które tu pozostawiacie. Pozdrawiam :)

 

6 komentarzy:

  1. Absolutnie i w 100% polecam Nova Metal. Akrylowe spectra mam tylko w bardzo duzych rozmiarach (10mm i 12mm) bo sa tanie, Symphonie z rozowego drewna nie sa zle ale dosc drogie i bardziej 'tepe' niz Nova. Zdecydowanie NOVA!!!!!!
    Knit Pro faktycznie sa bardzo dobre, ja mam jeszcze druty Addic na zylce (nie wymienialnej) specjalne do koronek i sobie chwale bo sa bardzo tepe ale do 'normalnej' robotki sie nie nadaja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja używam metalowych - mam jedne akrylowe (kupione na próbę) i nie pasują mi do ręki - włóczka się przesuwa po nich z oporami, są za lekkie (mam nr 5)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również polecam metalowe. Mam jedną parę drewnianych i nie pasują mi. A czytałam, że akrylowe, zwłaszcza w małych rozmiarach, lubią się złamać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczna rzecz stworzylas, wiesz ja tez lubie nosic podobne kominy:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń