Komplet na chrzest się robi. Dziś skończyłam sweterek i zaczynam dzierganie drugiego elementu, niestety pozostało mało czasu do 12 grudnia i obawiam się, że trzeciego elementu w ogóle nie będzie, więc od południa myślę co jest bardziej potrzebne - buciki czy czapeczka - czapeczka czy buciki? A przez to moje myślenie praca się opóźnia.
Więc w ramach wyciszenia, by od tych myśli nie dostać zawrotu głowy, zaprezentuję kolejną rzecz zrobioną jakiś czas temu, a mianowicie firankę, którą nazwałam "Drzewo Życia". Została zrobiona specjalnie do mieszkania, które wynajmowaliśmy przez ostatnie 2 lata. Wisiała sobie dumnie na oknie w kuchni, idealnie dopasowana do jego wymiarów. A teraz biedaczka leży złożona w szafie, zapomniana zupełnie, a to dlatego, że w naszym nowym lokum nie ma okna, które by się dla niej nadawało. W związku z owym brakiem miałam nawet taką koncepcję, by oprawić ją w ramę i powiesić na jednej ze ścian, ale i ściany odpowiedniej brak. By nie poszła więc w zupełne zapomnienie postanowiłam zamieścić jej zdjęcia tutaj, troche kiepskie bo rozpiełam ją na oknie połaciowym o wiele mniejszym niż firanka i nie widać jej w całej okazałości. Może kiedyś w przyszłości będziemy mieć dom, w któym znów zawiśnie, wtedy podmienię zdjęcia, na razie trzeba się zadowolić tym co jest :)
MATERIAŁY:
WŁÓCZKA: KORDONEK ARIADNA (100g/525m)
KOLOR - Ecru 100% bawełna
SZYDEŁKO: 1,50 mm
Firankę robiłam ponad 2 lata, a dlaczego tak długo? Bo robiłam jeden rządek, przerwa na miesiąc na inną robótkę i tak przez cały czas, firanka po prostu nie powstawała w jednym ciągu produkcyjnym.
Technika użyta w tym przypadku to bardzo wdzięczne sploty siatkowe, którymi można wyczarować dosłownie wszystko. Wzór drzewa jest zaczerpnięty z bardzo starej Burdy. Nie trzymałam się kurczowo wzoru, wprowadziłam małe zmiany w okolicy pnia, ale całkowicie świadomie ponieważ w oryginale ten fragment mi się akurat nie podobał.
Jest to moja pierwsza tego typu praca i muszę napisać jedną rzecz, która mi się nasunęła podczas jej tworzenia, a raczej podczas blokowania na podłodze. Okazało się wtedy, że kratki "pełne" są "pustym" w ogóle nie równe, a co za tym idzie firanka nie układa się za dobrze. Zastanawiałam się długo, gdzie popełniłam błąd, były momenty, że nawet chciałam pruć na szczęście odwidziło mi się :) i doszłam do wniosku, że trudno ta będzie troche niekształtna, ważne żeby kolejne były już równiutkie. Po wnikliwej analizie i kilkunastu próbach na sucho odkryłam, że wystarczy kratki pełne robić mniejszym szydełkiem, a puste większym i wtedy nie ma miedzy nimi różnic. Teraz mam zaczętą firankę do łazienki, dziergam ją na dwa szydełka i pewnie za jakiś czas zaprezentuję.
Hej
OdpowiedzUsuńjak fajnie że znalazłas mojego bloga:)
Teraz raczej ciężko będzie mnie spotkać w Szczecinie ale musisz koniecznie wpaść do Centrum na Niedziałkowskiego. Polecam środowe darmowe pokazy.
Co do firanki problemem może byc własnie długi czas w jakim ją dziergałaś. Wiesz za każdym razem inaczej robimi raz luxniej raz ściślej.
Umocuj ją ładnymi pinezkami są w Castoramie na całym obwodzie i będzie ślicza. Pomysł z ramą też fajny ja dodała bym wtedy chyba koronkę?:)
Ale jak zaczynasz poznawać moje prace to to chyba juz iwesz że jestem sroka:)
Miłej dalszej lektury mojego bloga ja będę zaglądała do Ciebei.
Już nie mogę się doczekać kompletu do chrztu.
Pozdrawiam z Oslo Lacrima